Gdy później dowiedziałem się, że
siostra Americi nie rozpłakała się nawet się ucieszyłem.
Wreszcie byłem w centrum wydarzeń. Po południu, gdy już słońce
przestało tak niemiłosiernie grzać we mnie, w drzwiach ukazał się
Maxon wraz z Americą. Od razu okrążyli ich kamerzyści, ale książę
odprawił ich. Nie zdziwiłem się dwuznacznym uśmiechom
gwardzistów, sam też miałem różne skojarzenia. W końcu Maxon to
mężczyzna, który nigdy nie miał kobiety.
Trochę się rozczarowałem, gdy prawie
wyszli z mojego zasięgu. Na szczęście jeszcze trochę ich
widziałem i całkiem wyraźnie słyszałem. Nie żebym był
wścibski, ale to moja prawie jedyna rozrywka. Tym bardziej, że z tą
Rudą nigdy nic nie wiadomo.
No i tego też się nie spodziewałem.
Oboje przez chwilę rozmawiali, spacerowali, aż w końcu Maxon
przystanął idealnie w moim polu widzenia. Gorzej było ich słychać,
ale bez problemu dowiedziałbym się co oni mówili. Stali blisko
siebie, dla Americi najwidoczniej za blisko, bo była cała spięta,
a oczy niemalże wyszły jej z orbit, gdy książę uczynił krok w
jej stronę. I stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewał
po nikim, America spanikowała i precyzyjnie prosto w krocze uderzyła
księcia. Jeśli nie byłbym zastygnięty to w tamtym momencie
wryłoby mnie w ziemie. Kandydatka na przyszłą królową uderzyła
przyszłego króla w najboleśniejsze miejsce, bez chwili zawahania.
I jeszcze ta determinacja na jej twarzy wskazywała, że z chęcią
by mu poprawiła. Zabrakło mi tchu z szoku. Miałem nadzieję, że w
tamtym momencie książę zachowa się jak powinien. Odstawi wariatkę
gwardzistom i każe odesłać do domu. Niestety to byłoby za dużo
szczęścia. Gwardziści pobiegli do nich, ale znów książę
odprawił ich zamiast wyjaśnić sytuację i skazać Amy na jakieś
tortury. Maxon miał widocznie ogromną słabość do tej dziewczyny,
bo kazał iść zjeść jej obiad w pokoju, co praktycznie oznaczało,
że jej daruje napaść. Za grosz honoru i instynktu
samozachowawczego! Jak jeszcze miałem nieco współczucia dla tej
dziewczyny, bo w końcu Piątka, uboga i te sprawy, tak wtedy miałem
ochotę złapać ją za te kołtuny i wyraźnie przetłumaczyć z kim
ma do czynienia. A księciu wytłumaczyć, że takich rzeczy nikomu się nie przepusza. Uch, nerwy.
Panna Singer pochodziła jeszcze trochę
po ogrodzie. Wyglądała na bardzo przybitą. I dobrze. Miałem nikłą
nadzieję, że sama z siebie poprosi księcia o odstawienie do domu.
Narobiła sobie takiego wstydu, że na jej miejscu nie widziałem
innej możliwości. Niestety chyba na to się nie zapowiadało, bo do
pokoju wracała już nieco spokojniej. Co działo się w jej głowie
to naukowcy nigdy nie odkryją.
Gdy już wróciła do pałacu, ja wreszcie mogłem odetchnąć i spuścić nieco pary. Niestety nie na długo. Kolejnego ranka, w porze śniadania nagle zaczęło się jakieś zamieszanie. I padło magiczne hasło, powodujące nagłą, niezrozumiałą panikę – rebelianci. Nie rozumiałem idei rebeliantów na sianie zniszczenia. Nie wzniecali buntów, nie siali propagandy. Cóż, gdybym im dowodził to już dawno nie byłoby monarchii, ale co ja mogę. Jestem tylko schodami.
Gdy już wróciła do pałacu, ja wreszcie mogłem odetchnąć i spuścić nieco pary. Niestety nie na długo. Kolejnego ranka, w porze śniadania nagle zaczęło się jakieś zamieszanie. I padło magiczne hasło, powodujące nagłą, niezrozumiałą panikę – rebelianci. Nie rozumiałem idei rebeliantów na sianie zniszczenia. Nie wzniecali buntów, nie siali propagandy. Cóż, gdybym im dowodził to już dawno nie byłoby monarchii, ale co ja mogę. Jestem tylko schodami.
Rzucanie przedmiotami i próba wdarcia
się do wewnątrz murów trwała ponad godzinę. Godzina rzucania
kamieniami i zgniłym jedzeniem. Nuudy. Byłem zdania, że skoro mają
czas na takie głupoty jak bezsensowny atak w środku dnia to i mogą
poświęcić ten czas na zaplanowanie czegoś ekstra. Najlepiej
czegoś, co by nie pozostawiało tyle brudu na mnie. Serio, podgniłe
jabłka i jagody zostawiają na mnie ciężko zmywalne plamy.
Nieco później dowiedziałem się od
gwardzistów, że król, królowa oraz niektóre kandydatki sami
zaciągali rolety. Hm, chyba oddelegowali całą służbę do
schronu, bo tylko to tłumaczyłoby ich zachowanie. Usłyszałem
również, że niektóre kandydatki życzyły sobie powrotu, gdy
tylko napaść się skończy. Długo miałem nadzieję, że przed
obiadem zobaczę pannę Singer wychodzącą z torbami, odesłaną
przez księcia bądź samodzielnie, ze strachu o życie. Cokolwiek.
Niestety srogo się rozczarowałem, gdy gwardziści stwierdzili, że
to był tylko chwilowy napad słabości dziewcząt. Coraz mniej
lubiłem tę rudą Piątkę.
__________________________________
Stwierdziłam, że schody przeznaczenia będą też schodami do ogrodu. Nikt nie zauważy różnicy. Wszelkie błędy zasłaniam inspirowaniem się panią Cass. :3
Puff, połowa zaplanowanych rozdziałów za mną. Cóż to za wysiłek, wchodzić w Kierciowy świat. Mózg się lasuje. :V
Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej upewniam się w przekonaniu, że Clarkson powinien ustanowić te schody swoim następcą. Przynajmniej krajem rządziłby ktoś inteligentny. Chociaż z drugiej strony porównywanie poziomu umysłowego schodów i Maksia jest nieco obraźliwe dla tych pierwszych...
OdpowiedzUsuńW kazdym razie życzę odporności na umysłowy wpływ Kieroversum ;3
Super :D
OdpowiedzUsuńJakie cudowne opowiadanie! Wciągnęłam się tak, że z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://designchanel.blogspot.com/
I can't o_o
UsuńNie tylko ty :')
Usuń